środa, 19 lipca 2017

Kopenhaga i Malmo

      Niedawno wybrałam się na wycieczkę z pewnego biura podróży do Kopenhagi i Malmo.
     Wyprawa rozpoczęła się już w Świnoujściu, pojechaliśmy autobusem do Rostocku.
Przepłynęliśmy morze Bałtyckie dwugodzinnym rejsem do miejscowości Gedser. Następnie przejechaliśmy przez duńskie wyspy Falster, Faro i Zelandię.Pokonaliśmy cieśninę Sund mostem Oresundsbro który jest najdłuższym mostem na świecie łączącym dwa państwa: Danię ze Szwecją.

poniedziałek, 29 maja 2017

Pamiętnik Travelomaniaczki: Opole i zamek w Mosznej

          Witajcie, dzisiaj zabiorę was w podróż po Opolu i Mosznie. W pewien majowy weekend wyjechałam na wycieczkę krajoznawczą.

czwartek, 27 kwietnia 2017

Pamiętnik Travelomaniaczki: Budapeszt i starożytne miasto Aquincum

          Z Balatonfured wyjechaliśmy o godzinie 12, na dworcu Nepliget byliśmy chwilę po 14. Znaleźliśmy skrytki bagażowe. Jak zwykle mieliśmy farta, ponieważ była tylko jedna wolna. Zwiedzanie zaczęliśmy od przystani tramwaju wodnego. Wsiedliśmy na pierwszym przystanku (Boraros Ter, przy moście Petofi) i płynęliśmy tak 1,5h z jednego brzegu Dunaju na drugi, aż na ostatni przystanek (Romaifurdo). Tam zjedliśmy pysznego langosza i ruszyliśmy w drogę szukać pozostałości po starożytnym mieście Rzymian - Aquincum.

Pamiętnik Travelomaniaczki: Szigliget i Keszthely

          Kolejny dzień znów dla nas rozpoczął się o świcie, ponieważ o 7 rano mieliśmy już autobus do Szigliget. Byliśmy tam ok 1,5h, ale stanowczo wystarczyło. Gdy wysiedliśmy z autobusu musieliśmy iść kawałek pod górę, dojście do ruin średniowiecznego zamku obronnego zajęło nam ok 20min. Znajduje się on na wysokości 230m.n.p.m. Przed wejściem było napisane, że zamek jest zamknięty, ale nie poddaliśmy się i chcieliśmy go zobaczyć choćby z daleka. Na miejscu okazało się, że kasa jest czynna dopiero od 9 i koszt dla jednej osoby to 600 forintów. Udało nam się zaoszczędzić, ponieważ ruiny nie były ogrodzone i spokojnie można było je zwiedzać. Tylko my się odważyliśmy tam wejść bez biletu, a reszta turystów grzecznie czekała na otwarcie kas. Widoki były piękne, same ruiny także dobrze zachowane. Na terenie zamku był otwarty bar w którym kupiliśmy langosza, który okazał się zwykłą pizzerką. Pani mówiła po węgiersku i tylko trochę po niemiecku. Chyba pytała jaki to ma być langosz i może dlatego się nie dogadaliśmy. Znajduje się tam darmowa toaleta. Na terenie ruin można strzelać z łuku, wracając mijaliśmy mnóstwo łuczników. To miejsce tętni życiem już od samego rana, ale my już musieliśmy jechać dalej.

Pamiętnik Travelomaniaczki: Tapolca i Veszprem

         Po intensywnym pierwszym dniu pobytu, czas na kolejne przygody. Wstaliśmy tuż przed 6 ponieważ mieliśmy w planach zwiedzanie podziemnego jeziora w Tapolce. Chcieliśmy być pierwsi, żeby nie czekać na łódkę. Jak się później okazało mieliśmy rację, bo przy wychodzeniu już był tłum. Na dworcu w Tapolce jest darmowa toaleta. Do jaskini z jeziorem jest łatwo trafić ponieważ trasa jest dobrze oznakowana. Wstęp kosztował 2000 forintów. Na początku było tam trochę historii o skałach i budowie wulkanów, puszczono nam też film po angielsku o historii tego jeziora. Jezioro to ma 10km długości, ale dla zwiedzających jest udostępniony tylko niewielki odcinek, ale myślę, że i tak warto je odwiedzić. Teraz uwaga, bo nie mogę przestać się śmiać. Gdy wsiedliśmy do łódki, pan obsługujący nas dał wiosło mojemu kapitanowi i wypchnął nas na środek kanału. Mój towarzysz zaczął wiosłować, ale na nic się to zdało, bo staliśmy w miejscu. Dopiero gdy ja odepchnęłam się od ściany to ruszyliśmy. W pewnym momencie prawdopodobnie "porwał nas prąd", że okręciło nam łódkę w poprzek i się zaklinowaliśmy w tym tunelu. Męczyliśmy się chyba z 5 minut całe szczęście nikt za nami nie płynął. I trochę w prawo trochę w lewo i udało nam się zrobić pełny piruecik i popłynęliśmy dalej odbijając się od jednego brzegu do drugiego. Cały rejs trwał ok 15min.

Pamiętnik Travelomaniaczki: Balatonfured i Tihany

          Moja podróż zaczęła się w Łodzi. Do Krakowa dojechałam już o 15, a busa do Budapesztu miałam dopiero o 22 50. Zgłodniałam po pierwszym odcinku podróży, poszłam na dworcu MDA  na żurek w bistro. Okazał się okropny i fuj, więc nie polecam.
         Do Budapesztu dojechaliśmy przed 6 rano na dworzec Kelenfold. Nigdzie nie mogłam znaleźć tej informacji dlatego ją tutaj zamieszczam, na tym dworcu nie ma skrytek, ani przechowalni bagażu. Do Balatonfured dotarliśmy pociągiem z dworca Deli. Odjazd był o godzinie 8 i później zatrzymaliśmy się na stacji Kelenfold. Nie polecam kupowania biletów przez internet ponieważ, żeby on był ważny trzeba wbić jakiś kod w automat i dopiero wtedy dostanie się bilet. Na miejscu byliśmy po ok 2h.

środa, 26 kwietnia 2017

Pamiętnik Travelomaniaczki: Karlskrona w jeden dzień

          W Karlskronie byłam  dwa razy. Pierwszy raz ze znajomymi na początku marca 2014 roku i tak bardzo mi się spodobało, że postanowiłam tam z mamą pojechać drugi raz. W nasze polskie Boże Ciało, a tamtejsze narodowe święto Midsommar, które obchodzi się tańcując i śpiewając wokół słupa majowego.