środa, 26 kwietnia 2017

Pamiętnik Travelomaniaczki: Karlskrona w jeden dzień

          W Karlskronie byłam  dwa razy. Pierwszy raz ze znajomymi na początku marca 2014 roku i tak bardzo mi się spodobało, że postanowiłam tam z mamą pojechać drugi raz. W nasze polskie Boże Ciało, a tamtejsze narodowe święto Midsommar, które obchodzi się tańcując i śpiewając wokół słupa majowego.

          Płynęliśmy promem Stena Line pierwszy rejs kosztował mnie w dwie strony 250, a drugi udało mi się wyhaczyć za 160zł. Na promie czułam się tak jak w ekskluzywnym hotelu. Znajdowało się tam kasyno, sala dyskotekowa, spa oraz automaty do gry. W jednym udało nam się wygrać pieniądze i kupiliśmy sobie w sklepie wolnocłowym tanie afrykańskie wino, nie pamiętam nazwy, ale było z narysowanym delfinkiem. Było bardzo smaczne i wypiłam go chyba trochę za dużo, bo w połączeniu z ogromnym sztormem nie skończyło się to dla mnie dobrze, ale nie wnikajmy w szczegóły.
          Nazwa miasta pochodzi od króla Karola i jego korony. Leży na 33 wyspach w archipelagu Blekinge na skalistym wybrzeżu Morza Bałtyckiego.W 1998r Karlskrona znalazła się na liście światowego dziedzictwa UNESCO jako najlepiej na świecie zachowane ufortyfikowane miasto i baza marynarki wojennej z XVII i XVIIIw.
          Z portu w Karlskronie do centrum czyli na wyspę Trossö można dotrzeć autobusem nr 6 który odjeżdża spod terminalu. Bilet można kupić u kierowcy chyba za 20 koron, ale nie jestem pewna. Wysiada się obok placu zabaw.
         Zwiedzanie można zacząć od wyspy Aspo. Pływa tam darmowy prom. Podróż trwa pół godziny. Z pokładu widać stocznię oraz można podziwiać krajobrazy. Na miejscu jest możliwość wypożyczenia  rowerów i w ten sposób można zwiedzać wyspę, ale my wybraliśmy pieszą wędrówkę. Na końcu wyspy znajduje się twierdza, która jest udostępniona do zwiedzania.
          Mama zgodziła się ze mną przepłynąć "wielką wodę" tylko dlatego, żeby spróbować lodów jakie można było tam kupić. Były ogromne jedna porcja składa się chyba z 4 gałek, są nie do przejedzenia. Nie są też tanie i dlatego kupując je nie patrzyłam na cenę tylko od razu podałam jaki chcę smak. Lodziarnia nazywa się Glassiaren i mieści się przy ulicy Stortorget 4.
          Karlskrona to nie tylko lody, ale także piękne i malownicze uliczki. Najpiękniejsza jest dzielnica Bjorkholmen (czyli brzozowe wzgórze) na której znajdują się charakterystyczne małe kolorowe domki.
          Duże zainteresowanie wzbudziły w nas okręty zacumowane niedaleko Marinmseum. Wstęp do muzeum w sezonie zimowym jest darmowy. Audiobook w języku polskim ułatwia zwiedzanie. Samo muzeum mało mi się spodobało ponieważ nie jestem miłośnikiem historii.
          Karlskrona to również wspaniała baza wypadowa w głąb Skandynawii, ponieważ jest bardzo dobrze skomunikowana z innymi miastami.
         
Spokojne czerwcowe morze

Gabinek dentystyczny w Karlskronie
Twierdza w Aspo













Wysepka na morzu Bałtyckim

Ptasia wyspa w Karlskronie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za kontakt. Postaram się odpisać jak najszybciej będzie to możliwe. Pozdrawiam!